,,Nie traćcie poczucia humoru” – o szczęściu, które można rozwijać w zabawie

Winfried jest rozwiedzionym, emerytowanym nauczycielem gry na pianinie, który często robi żarty swoim sąsiadom, a także swojej rodzinie. Jego córka Ines, menedżerka w korporacji, wspinająca się po szczeblach kariery, żyje w poczuciu, że wiele spraw ma pod kontrolą. Przez lata Inez i Winfrieda relacje nie układały się zbyt dobrze, być może dlatego, że Ines miała potrzebę oddzielić się od sposobu bycia ojca opartego głównie na żarcie i zabawie. Kiedy ojciec nieoczekiwanie przyjeżdża do Bukaresztu odwiedzić ją, gdy Ines pracuje nad wdrożeniem projektu związanego z pozbawieniem pracy wielu ludzi, jego wizyta przybiera zaskakujący przebieg. Aby przywrócić zestresowanej Ines radość życia i poczucie humoru, Winfried tworzy fikcyjną postać, swoje alter ego – biznesmena Toniego Erdmanna.

Film jest zdecydowanie wielowymiarowy i postać Winfrieda nie jest jednoznaczna. Z jednej strony można postrzegać go jako ojca, który przekracza granice córki, czasem przez swój żart odwraca rolę dziecko – rodzic. Z drugiej strony nie o tym wydaje się być ten film – reżyserka z ciepłem i zrozumieniem pokazuje obojga – ojca usiłującego dotrzeć do swojej córki i córkę, która zgubiła siebie w dość nijakim życiu (przestrzenie, w których przebywa Inez przeważnie sprawiają wrażenie hotelowych, pozbawionych życia, standardowych).

Winfried podczas filmu stanowi spójną postać, która od początku do końca nie zaskakuje odbiorcy zmiennością, choć robi innym zaskakujące żarty. Natomiast Inez podczas filmu fluktuuje między dwoma stanami – napięcia, trzymania się korporacyjnych standardów, nieszczęścia i stresu, a szczęściem i rozbawianiem w kontakcie z ojcem.

Przez cały film Winfried usiłuje dokopać się do prawdy w swojej córce i prawdopodobnie po to jedzie do niej, do Bukaresztu, aby ratować ją przed jej stanem depresyjnym, pogubieniem, zatraceniem siebie w sadomasochistycznych relacjach i pustce. Winfried często odgrywa rolę błazna i swoim zachowaniem dekonstruuje sztuczność świata, w którym znalazła się Inez. Czyni swoisty performance, w którym wydobywa sedno sprawy z zaawaluowanych konwenansów, rozmów pełnych korporacyjnej nowomowy. Początkowo przybywa do Bukaresztu i pokazuje się w środowisku Inez jako jej ojciec. Jednak córka nie jest w stanie wytrzymać tej konwencji zabawy ojca – prawdopodobnie czuje się nią prześladowana i osaczona. Ojciec przedostaje się do jej świata incognito, za pomocą swojego alter ego Toniego Erdmanna, który przedstawia się jako coach kierownika Inez. Dostaje się do jej rzeczywistości pod tą postacią, co dla Inez staje się możliwe do przyjęcia i znośne. Dzięki jego obecności, już nie tak osaczającej jak wcześniej, Inez może spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy, oczami ojca, który zachęca ją do zabawy. Zabawa, żart stają się w filmie przestrzenią, w której można odzyskać szczęście i dystans do siebie oraz do świata – zobaczyć swoje działania z pewniej odległości, jako nie budzące już tak wielu, intensywnych emocji. Dzięki zabawie można podjąć odpowiednie decyzje zgodne ze sobą oraz rozpoznać, co tak naprawdę jest istotne i warte pielęgnowania, a co destrukcyjne i szkodliwe. Ojciec Inez uczy córkę, jak bawić się w dorosłym życiu i jak korzystać ze śmiechu. W swoim żartobliwym, wręcz karnawałowym zachowaniu obnaża w jej oczach agresję i wszechobecną formę złego traktowania na konwencjonalnych spotkaniach. Inez dostrzega inny sposób na zabawę i swobodę niż ten, który poznała z narkotycznych, ciężkich, nierzadko upokarzających imprez. Obnażający sztuczność, a także ponurość życia karnawał, który wnosi do życia innych Winfried, okazuje się leczniczą drogą do rozmrażania perwersji sadomasochistycznej, w której Inez utknęła, jako sposobie na relację pozbawianą miłości z mężczyzną (pełną natomiast tłumionej wrogości i rywalizacji) oraz na relację w pracy pozbawioną pasji i życia (pełną natomiast napięcia i lęku). Zabawa staje się antidotum na złe i upokarzające traktowanie przez Inez ludzi oraz antidotum na pozwolenie na to, aby inni ją tak traktowali. Żart ojca demaskuje taki sposób funkcjonowania, doprowadza do absurdu i ukazuje jego zupełny bezsens. Inez nie jest w stanie żyć dłużej w takiej jałowości, gdy dostrzega bylejakość relacji pozornie miłosnej z kolegą oraz bylejakość pracy opartej na zwalnianiu i upokarzaniu innych na hierarchicznej drabinie.

Znacząca jest rozmowa między Winfriedem a sekretarką jego córki, w której wyjaśnia ona pracę Inez słowami: ,,żaden pomysł nie ma sensu, jeśli klient go nie chce, sztuka polega na wyjaśnianiu klientowi to, czego potrzebuje”. Można odnieść wrażenie, że co, ojciec chciałby przekazać córce to samoświadomość, czego ona tak naprawdę oczekuje od życia, a czego natomiast nie chce dla siebie. W jednej ze scen pada zdanie prezesa firmy: ,,nie jesteśmy tym, kim chcielibyśmy być” – odnosi się ono do poziomu funkcjonowania firmy, ale można je rozumieć wieloznacznie i przypisać jego znaczenie zmaganiom Inez. Często Inez komunikuje swoim klientom na kolacjach lub spotkaniach biznesowych ich biznesowe potrzeby – dzieje się to niejednokrotnie za pomocą manipulacji. O potrzebach w tym świecie mówi się w atmosferze upokarzania i triumfu. Znaczenie tego słowa jest zamieszane w poszukiwanie dominacji, marketingowe chwyty. Ojciec Inez odczarowuje taką perspektywę i przywraca prostotę w życiu Inez – potrzeby stają się naturalną drogą do szukania dla siebie spełnienia, miłość staje się pełniejsza i służy zdrowieniu. Poczucie humoru staje się formą miłości jakie ojciec daje córce, aby mogła wychodzić poza sztywne granice jej perspektywy pełnej elementów sado-masochistycznych.

Ojciec podąża za córką na dno jej piekła niejednokrotnie związanego z lękiem przed odsłonięciem prawdziwych uczuć, wewnętrznej kruchości. Podczas jednej z ważnych scen Inez zmienia swoje życie w ciasnej garsonce na nagość. To jest moment, w którym przestaje się bać tego, kim czuje się naprawdę. Odpowiedź na pytanie jaka jest i czego potrzebuje znajduje w powrocie do pamięci o dzieciństwie – zaczyna je rozumieć po fakcie, gdy ono minęło. Zaczyna mieć nad nim namysł przez zabawę, odtwarzając ten czas, w którym czuła się szczęśliwa. Zaczyna rozumieć ojca, siebie i ich oboje. Zaczyna doświadczać życia w sobie, gdy w nim świadomie pozostaje. To może dać jej trzon spójnej i dającej poczucie bezpieczeństwa tożsamości.